Najpiękniejszą arę widziałam w Warszawie.
Siedziała na drewnianym kiju, miejscami dość odrapanym. Kij był częścią katarynki. Katarynka wydawała się z kolei częścią kataryniarza: starszego pana, siwego i z papierosem w ustach. Kolory papugi były tak intensywne, że niemal wietrzyło się jakiś szwindel, bo któż to widział, by natura tak hojnie rozdawała żółć i turkus?
A tu długie letnie kolczyki.
Siedziała na drewnianym kiju, miejscami dość odrapanym. Kij był częścią katarynki. Katarynka wydawała się z kolei częścią kataryniarza: starszego pana, siwego i z papierosem w ustach. Kolory papugi były tak intensywne, że niemal wietrzyło się jakiś szwindel, bo któż to widział, by natura tak hojnie rozdawała żółć i turkus?
A tu długie letnie kolczyki.